Wreszcie jestem! Dużo
się działo i nie byłam w stanie się zorganizować na tyle, żeby pisać. Mam
nadzieję, że teraz udało mi się na tyle wszystko zorganizować, że będę pisała
regularnie.
Zaczynam więc od
ostatnio obiecanego tematu, czyli hamburgera! W Warszawie
"hamburgerownie" są na każdym rogu. Kilka z nich testowałam, ale
muszę przyznać szczerze, że żadna jakoś bardzo mnie nie zwaliła z kolan. Póki
co z hamburgerów "na mieście" wygrywa u mnie Casino Diner z Gdańska. Zresztą problem
warszawskich hamburgerowni dla mnie to brak fajnych burgerów bezmięsnych,
większość z nich serwuje grillowany ser jako "burger" albo rybę. Poza
"Krowarzywa" nie widziałam burgerów z warzyw. I właśnie to spowodowało,
że się zdenerwowałam i znalazłam literaturę fachową :
Bardzo fajna książka
z przepisami nie tylko na burgery, ale też bułki i sosy. Sporo przepisów jest
wegańskich i zawierają one wtedy składniki, których nie widziałam w Polsce,
albo są dostępne w mocno specjalistycznych sklepach, ale spokojnie można je
ominąć, albo np. suszone jajka zastąpić po prostu jajkami :)
Większość burgerów
już zrobiłam, ale przedstawiam Wam mojego faworyta.
Podałam go z miksem
sałat, fetą i papryczkami jalapeno.
Burger:
- 96 g granulatu sojowego
- 150 g mąki
- ząbek czosnku
- mała cebula
- 64 g masła orzechowego
- 60 ml syropu
klonowego
- 60 ml oleju
- 68 g sosu barbecue
- sól, pieprz
Granulat sojowy
zamaczamy w wodzie albo w rosole (jak kto woli). Wszystkie składniki wrzucamy
do miksera i miksujemy. Zero filozofii :) Burgery smażymy lub grillujemy (wtedy
sugeruję dodać więcej mąki)
Bułki:
- 235 ml mleka
- 120 ml wody
- 56 g masła
- 563 g mąki
- 7g drożdży instant
- 25 g cukru
- 2 jajka
- 1,5 łyżeczki soli
W małym rondelku
mieszamy mleko, wodę i wrzucamy masło. Podgrzewamy do roztopienia masła,
odstawiamy. W dużej misce mieszamy 1/2 ilości mąki, drożdże, cukier i sól.
Wlewamy miksturę mleczną i mieszamy, dodając stopniowo pozostałą część mąki.
Wyrabiamy ciasto ok. 5-7 minut. Dzielimy na porcje i układamy na wyłożonej
papierem do pieczenia blaszce w dość dużych odstępach od siebie. Zostawiamy na
1 godzinę do wyrośnięcia.
Przed pieczeniem
smaruję bułki mlekiem i posypuję sezamem i czarnuszką.
Piekę w 200oC
przez ok. 12 minut.
Smacznego!