środa, 10 września 2014

Dopadła mnie jesienna melancholia...

Jestem kiepską blogerką kulinarną. Wiem o tym. Powód jest prosty, jest w moim życiu coś co zabiera mi dużo mojego czasu, ale jest to coś co kocham. Mam duże szczęście, że moja praca jest ściśle powiązana z moją największą pasją. Muzyką. Mimo, że może brzmień to trywialnie, to dopiero niedawno uświadomiłam sobie jak dużą jestem szczęściarą. Jak świetne jest to, że moja praca w dużym stopniu polega na słuchaniu muzyki. To spełnienie moich marzeń, chociaż kiedy jako nastolatka snułam plany na przyszłość nie sądziłam, że moje życie będzie związane z muzyką w ten sposób. Zawsze chciałam, żeby była mi obecna, ale chyba nigdy nie sądziłam, że to się spełni.

Moje wspomnienia z dzieciństwa, każda przygoda, wycieczka, rodzinna niedziela ma muzyczny podkład w mojej głowie. Dire Straits kiedy Tata miał wolny dzień w ferie zimowe i siedzieliśmy w domu przeglądając książki Tony’ego Halika. John Lee Hooker albo Brygada Kryzys, kiedy w wakacje pochłaniałam z wujkiem całego arbuza na obiad. Martyna Jakubowicz, gdy w sobotni poranek z Mamą kroiłyśmy jeszcze ciepłe kajzerki na śniadanie… Jest tego tak dużo, że nie sposób wszystkiego wymienić. Za każdym razem kiedy o tym myślę, to uśmiecham się do siebie. Kiedy myślę o płytach, o winylach, o koncertach – nic nie daje mi takiej frajdy i nie cieszy mnie tak bardzo jak gęsia skórka, gdy słucham swojej ulubionej płyty na świetnym sprzęcie. Nic nie przywołuje tylu wspomnień, fajnych chwil. To niesamowite uczucie, to radość i szczęście.

Gotowanie to dla mnie odskocznia, relaks i sprawdzanie własnych umiejętności. Podejmowanie nowych wyzwań, próbowanie nowych rzeczy. To nauka cierpliwości, bo nie jest to moja mocna strona.

Z muzyką, z gotowaniem, ze wszystkim, wygrywa w moim życiu tylko Rodzina. Zawsze i bezapelacyjnie będzie dla mnie najważniejsza, a ja będę w stanie zrobić dla niej wszystko, bez względu na to czy jest dobrze czy źle, bez względu na to czy jest mi łatwo pogodzić się z pojawiającymi się trudnościami czy nie.  Rodzina to moja opoka, to moje schronienie, to ludzie, na których zawsze mogę liczyć.



Pielęgnujcie swoje pasje i hobby, szanujcie i wspierajcie rodzinę.

Człowiek bez pasji, człowiek niespełniony to człowiek nieszczęśliwy.



P.S. To sentymentalny wpis, ale czasem każdemu taki jest potrzebny. Obiecuję poprawę i wkrótce tu wracam ;)